W obliczu totalnej dezinformacji o przyczynach świętowania rocznicy odzyskania Niepodległości w dniu 11 listopada, jaką prowadzą media reżimowe i liberalne postanowiłem napisać, dlaczego właśnie tego dnia należy oddać hołd wszystkim, którzy przyczynili się do przywrócenia na mapę Europy – Wolnej i Niepodległej.
Bić się czy nie bić – oto pytanie. Tak można by sparafrazować sytuację naszych przodków z końca XIX wieku. Po 100 latach niewoli, wśród ówczesnych elit politycznych dominowały dwie opcje. Dwa sposoby, dwa nurty polityczne mające doprowadzić nas do niepodległości. Ugodowość wobec zaborców aby w ten sposób zyskać na czasie i odbudować nadwątloną zrywami zbrojnymi tkankę narodową i nurt rewolucyjny, pielęgnujący tradycję insurekcyjne, propagujący pomysł kolejnego powstania.
Przełomem w tym niekończącym się „chocholim tańcu” był rodzący się nowoczesny – ruch narodowy. Nestorzy Ruchu dokonali przełomu w myśleniu o „wybiciu się na niepodległość”. Przekonywali. Skoro polityka „ugody” nie przynosi oczekiwanych efektów a powstania narodowe wręcz oddalają perspektywę niepodległości, to należy zrezygnować z tych szkodliwych sposobów i wybrać coś co przyniesie Polsce Niepodległość. Tym czymś była idea narodowa, z założenia obejmująca cały Naród – we wszystkich zaborach.
Ten sposób rozumienia polityki w kontekście odzyskania utraconej przed stu laty niepodległości zyskał szeroką akceptację we wszystkich zaborach – wśród wszystkich stanów. Ten sposób rozumienia polskiego interesu narodowego sprawił, że Polacy jako naród w przededniu wojny światowej tylko w niewielkim stopniu dali posłuch „rewolucjonistom” nawołującym do powstania. Polacy nie poparli żadnego zaborcy a konsekwentna polityka Romana Dmowskiego i polityków narodowych w rezultacie doprowadziła – na Konferencji Pokojowej w Wersalu – do uznania Niepodległego Państwa Polskiego z dostępem do morza. Polska ponownie wróciła na mapę Europy jako duże, niepodległe państwo z zabezpieczoną granicą zachodnią, północną i południową. O wschodnie rubieże stoczyliśmy wojnę, choć była szansa na rozsądniejsze załatwienie tej sprawy.
W tym kontekście ustalenie dnia świętowania rocznicy odzyskania niepodległości jest sprawą ważną i dlatego rodzi się kolejne pytanie. Jaki to miałby być dzień? Pozwolę sobie zamieścić cytat z JKM „Dlaczego prawicowiec ma jako Święto Niepodległości czcić dzień przekazania władzy nad niepodległą już Polską socjaliście, który 22-XI-1918 ogłosił powstanie II Rzeczypospolitej – likwidując tym samym Królestwo Polskie? Prawica powinna obchodzić 7-X, a Lewica 22-XI!”.
W dniu 11 listopada 1918 roku właściwie nic w Polsce się nie wydarzyło a na pewno nic ważnego. Podnoszony przez reżimowe media fakt przekazania władzy nad wojskiem przez Radę Regencyjną – Józefowi Piłsudskiemu jako okazję do świętowania jest zwykłą dezinformacją. Przecież z tego powodu nie świętuje się rocznic niepodległości. Poza tym logicznie rozumując, jeżeli Rada Regencyjna przekazała coś socjaliście Józefowi Piłsudskiemu, tzn. że to coś już posiadała. Właśnie Rada Regencyjna ogłaszając Deklarację Niepodległości Królestwa Polskiego w dniu 7 październik 1918 roku, tym faktem rozpoczęła niepodległy byt, ale nie całej Polski a tylko Królestwa Polskiego i to co miała, mogła przekazać i przekazała.
Czy obchody rocznicy odzyskania niepodległości powinniśmy obchodzić – każda formacja polityczna w innym dniu oddając hołd ważnym z jej punktu widzenia osobom. Tak – ale nie tylko. W tym kontekście rodzi się kolejne pytanie, czy jesteśmy w stanie się jakoś porozumieć i świętować „rocznicę” odzyskania niepodległości również „razem” w jednym, jakimś umownym dniu. Siłą rzeczy powinien to być dzień symboliczny i politycznie obojętny dla wszystkich.
Takim dniem jest 11 listopad.
Jak napisałem wyżej, w tym dniu nic w Polsce się nie wydarzyło, ale mimo to jest to dzień dla nas symboliczny. Jest to dzień faktycznej kapitulacji Niemiec i zakończenia I wojny światowej. Kończący ją formalnie Traktat Wersalski wynegocjowany i podpisany przez Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, uznał naszą podmiotowość i prawno-państwowy byt.
Polska jest stroną Traktatu Wersalskiego jako Niepodległe Państwo – jako państwo zwycięskie w wojnie. Było to możliwe dlatego, że Niemcy zostały pokonane. 11 listopada 1918 roku „Niemcy zostały powalone na kolana.” Koncepcja Ruchu Narodowego, że Polska ma szansę się odrodzić, tylko po pokonaniu Niemców zyskała realne potwierdzenie.