Dobre obyczaje

Dobre obyczaje

Artur Żurawik

KLAUZULA GENERALNA „DOBRYCH OBYCZAJÓW” – UJĘCIE TEORETYCZNE

Tradycyjne rozumienie dobrych obyczajów wiązało się ściśle z pojęciem moralności. To ona miała służyć za punkt wyjścia do dalszych rozważań i stanowiła kryterium, do którego należało sięgać. Do moralności jako jedynego kryterium ocennego odwoływano się m.in. w słowach: „Warunek jest sprzeczny z dobremi obyczajami, jeżeli wykracza przeciw przyjętym w społeczeństwie zasadom moralności, np. pojęciom o obowiązkach rodzinnych, religijnych, o obowiązkach wdzięczności względem pewnych osób itp.”

Z. Fenichel w latach trzydziestych XX w. pisał: „Do teoretyków głoszących ten pogląd należą m.in. Kohler, Hachenburg, Zittelman, Planck, Oertmann, a przede wszystkim Lotmar, który widzi w dobrych obyczajach obecną rzeczywiście obowiązującą moralność. Uczeni ci różnią się jedynie co do tego, czy ma to być moralność całego narodu (Enneccerus, Lotmar), czy też pewnych klas, zawodów, stanów itd. (Oertman, Regelsberger)”. Wątpliwości wysuwano  również w kwestii, czy chodzi tu o moralność absolutną, istniejącą obiektywnie i niezależnie od przeważających zapatrywań społecznych12, czy też o moralność innego rodzaju, taką, przy której decydujące są przeważające zapatrywania co do tego, co jest moralne.

Kryterium moralności nie było jednak jedynym, często łączono je z innymi, niekiedy bardzo zbliżonymi. Szerokim echem odbiło się (również w Polsce) orzeczenie Sądu Rzeszy z 11 kwietnia 1901 r., który nakazywał sędziemu kryteria dla tego pojęcia brać „z poglądów moralnych i uczuć przyzwoitości wszystkich słusznie i sprawiedliwie myślących”. Jest to tzw. formuła przyzwoitości (Anstandsformel). Oceniając cytowane orzeczenie Z. Fenichel jed­nak pisał: „Tych słów używa judykatura ta następnie w całym szeregu orzeczeń […] tworząc – jak niektórzy twierdzą – nowe pojęcie prawne, które nie jest identyczne z pojęciem moralności, ani obyczajów”. Nadto pojawiły się spory na tle przyjmowanego kręgu osób słusznie i sprawiedliwie myślących18. Część chciała odwoływać się tu do ocen sędziów, jako reprezentantów słusznie i sprawiedliwie myślących, a jeszcze inni, krytykując poprzednie stano­wisko uznali, że powinno się tu mieć na uwadze poglądy osób szanujących prawo.

Powyższe niedogodności nie stanowiły przeszkody w wysunięciu poglądu zawartego w opracowaniu z 1929 r. Polska ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z objaśnieniami, gdzie czytamy: „O wykroczeniu przeciw dobrym obyczajom w przypadkach konkretnych sędzia orzekać będzie na podstawie swego uznania, kierując się przytem poczuciem godziwości ogółu ludzi, myślących sprawiedliwie i słusznie […]”. Autorzy doprecyzowują jednak tak postawione tezy, wskazując na dalsze kryteria i stwierdzając: „Dobre obyczaje są przeto wskazówką postępowania, istniejącą objektywnie w poczuciu etycz- nem społeczeństwa (względnie, o ile idzie o uczciwość kupiecką, w poczuciu kół kupieckich). Za miarę tych wymagań etycznych bierze się przeciętny poziom moralny, właściwy godziwemu życiu zarobkowemu i gospodarczemu. Nie mogą przeto decydować o granicach dobrych obyczajów poglądy ludzi o szczególnie idealistycznym lub niekupieckim sposobie myślenia (np. zdolnych do poświę­ cania własnej godziwej korzyści na rzecz interesów swych bliźnich). Tak samo jednak z drugiej strony praktyki widocznie nieetyczne, choćby zakorzeniły i rozpowszechniły się w pewnych sferach, nie mogą przez ten zwyczaj być uznane za mieszczące się w granicach dobrych obyczajów. Wobec tego, że ocena, czy dane działanie obraża dane obyczaje, zależy od czynników objektywnych, obojętnąjest w zasadzie rzeczą, co sam działający sądzi o tej kwestii”

Pełny tekst artykułu w pliku PDF

więcej: Artur Żurawik, Dobre obyczaje a zwyczaje, zasady współżycia społecznego i dobra wiara: ujęcie teoretyczne  

Klauzula generalna dobrych obyczajów nie jest w ustawo­ dawstwie polskim konstrukcją nową, pojawiła się bowiem już w Kodeksie Napoleona. Po II Wojnie Światowej straciła na znaczeniu, gdyż została wyparta przez klauzulę zasad współżycia społecznego, ostatnio jednak ponownie wraca do łask naszego ustawodawcy. Dzięki temu wzrasta za­ interesowanie nią w doktrynie, również ze względu na pewne problemy związane z wdrażaniem przepisów wspólnotowych do prawa polskiego…

---

Wszystkiego, co naprawdę powinienem wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu – o tym jak żyć, co robić, jak postępować, współżyć z innymi, patrzeć, odczuwać, myśleć, marzyć i wyobrażać sobie lepszy świat…

Oto rzeczy, których się nauczyłem:

   * Dziel się wszystkim.

   * Graj fair.

   * Nie bij ludzi.

   * Odkładaj rzeczy na miejsce.

   * Sprzątaj po sobie.

   * Nie bierz rzeczy, które nie są twoje.

   * Jeśli kogoś skrzywdzisz – przeproś.

   * Myj ręce przed jedzeniem.

   * Spuszczaj wodę.

   * Gorące ciasteczka i zimne mleko są zdrowe.

   * Prowadź zrównoważone życie – ucz się, myśl, rysuj, maluj, śpiewaj, tańcz
i baw się po trochu każdego dnia.

   * Każdego popołudnia utnij sobie drzemkę.

   * Kiedy wychodzi się w świat trzeba uważać na samochody, trzymać się
za ręce i nie oddalać się.

   * Bądź świadomy, że istnieją rzeczy niewyjaśnione. Pomyśl o małym
ziarenku w styropianowym kubku: korzenie rosną w dół, liście rosną
w górę i nikt naprawdę nie wie dlaczego. Tak dzieje się ze wszystkim.

   * Złote rybki, chomiki, białe myszki i nawet małe ziarenka
w styropianowym kubku – wszystko przemija. My też.

   * Pamiętaj o „Elementarzu” i pamiętaj pierwsze słowo, którego się
nauczyłeś – najważniejsze ze wszystkich.

Robert Fulghum 

„All I Really Need to Know I Learned in Kindergarten”,

Villard Books, New York 1988

więcej: Wiktoria Gomolla, Nauczanie dzieci dobrych manier