Rządzenie, zarządzanie czy co?

O spółdzielniach mieszkaniowych słów kilka

Rozliczanie zużytej wody

Mieszkania w Osiedlu Zoliborz III WSM, są opomiarowane czyli posiadają wodomierze z możliwością dokonywania łatwych odczytów. Natomiast, jak wynika z informacji firmy

​/…/

, odczyty liczników zbiorczych na budynkach, lub osiedlowych, są odczytywane „ręcznie” czyli np. przez pracowników spółdzielni. Nie wiemy zatem jakie kwoty w rozliczeniu są przypisywane do odrębnych nieruchomości. 

Stosowne przypomnieć, że nigdy suma odczytów w mieszkaniach  nie zgadza się z odczytem dokonywanym na liczniku głównym budynku.    Nigdy. 
 
Jeśli przy tym istnieją (w obrębie zasobów spółdzielni) inne miejsca zużycia wody

​[pralnie, wc, pomieszczenia służbowe etc.]

lub SM posiada jakieś rurociągi, to należy poznać dokładnie zasady ich uwzględniania w rozliczeniach. SIC

Najgorzej jest tam, gdzie wszystkie zużycia wody poza mieszkaniami, spółdzielnia zalicza do tzw. eksploatacji (ogólnej bez podziału na nieruchomości) i obdziela tymi kosztami wszystkich członków i nieczłonków. Taka zasada została uznana jako najlepsze rozwiązanie przez jednego z biegłych sądowych, ale o tym będziemy wkrótce rozmawiać. 
 
Inną kwestią jest okres rozliczania… Spółdzielnie podpisują wieloletnie umowy na rozliczanie, nie pytając,

​​

członków i nie członków, o zdanie. Firmy rozliczeniowe oferują tanie nakładki lub tzw. „bezpłatne”, stopniowo podnosząc ceny swoich czynności w kolejnych latach. Pytajcie zatem o te umowy… Na koniec, tak na marginesie… W każdym mieście  są inne ceny wody. Jak wynika z informacji ceny wody w Kraju różnią się nawet o kilkaset procent. To dość trudne do zrozumienia, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę „monopole” w tej dziedzinie. 

 
Sprawy się wyjaśniają, gdy okazuje się, że po drodze wody do naszego mieszkania bywa kilku pośredników. A to Ktoś kiedyś kupił kawałek rurociągu, a to kupił działkę (z infrastrukturą) etc. etc.. 
 

Korupcja w spółdzielniach mieszkaniowych

Afera korupcyjna we wrocławskiej spółdzielni mieszkaniowej „Komunalnik” jest tego przykładem. Po sześciu latach śledztwa przed sądem stanie siedem osób, w tym była prezes G

​.

M. i czterech byłych członków rady nadzorczej spółdzielni. Mieli brać łapówki od firm zainteresowanych kontraktami na prace budowlane i remontowe. G M. – jak twierdzi prokuratura – wzięła w ciągu tylko trzech lat przeszło 590 tysięcy złotych.  Sprawę wykryło CBA. Osoby ze spółdzielni były podsłuchiwane. Wobec jednej z nich zastosowano prowokację czyli tzw. „kontrolowane wręczenie” łapówki. Kolejna afera?   To jest swoista norma. Możemy się zżymać, ale kolejne fakty tylko to potwierdzają. Oczywiście, Ktoś może myśleć, że to „specyfika” jednej  spółdzielni, ale wystarczy nieco pogrzebać w sieci, a okazuje się, że „subtelności spółdzielcze” dotyczą całego Kraju. 

Jedna, jedyna Posłanka, znająca formalno-prawną stronę funkcjonowania spółdzielni, realnie wspomagająca w sytuacjach patologicznych i kryzysowych i dążąca do zmiany przepisów, na podstawie których spółdzielczy „bajzel” istnieje, Pani Lidia Staroń, nie znajdzie się na wyborczych listach… 
 

Prawo o spółdzielczości i spółdzielniach mieszkaniowych

Kto teraz odważy się zapytać, np. o prawidłowe funkcjonowanie przepisu Prawa spółdzielczego o corocznych kontrolach w okresie budowania i rozliczenia „spółdzielczych inwestycji”, w sytuacji gdy taką kontrolę przeprowadza się dopiero po jej zakończeniu, dopiero gdy szeregowi członkowie dają odpór żądaniom spółdzielni, a obserwujący spółdzielczą „grandę”, przyjmuje się za „prawidłowość” ? Nie wiem jak rozwinie się „afera w Komunalniku”. 
Nie wiem, bo, jak zebrać wszystkie informacje o poselskich „kawkach” z Prezesami, dołożyć parę „opinii” wygłaszanych przez „członków” wymiaru sprawiedliwości podczas ww. walnych zgromadzeń i innych mniej licznych zebrań, poprawić przykładami rozbieżności pomiędzy Ustawami a „statutami i regulaminami”, jak przy tym uczynić nakładkę ze sprzecznych orzeczeń oraz „eksperckich knotów” niemałego grona tzw. „biegłych”, obraz jest porażający. Główny problem tkwi w trudności pozyskiwania dowodów.  Prokuratorzy niejednokrotnie muszą się chwytać instytucji prowokacji.  W świetle faktów widać, że to nie tylko „spółdzielczy układ”,  ale „spółdzielczo-samorządowe” gierki.   Bywa,   że lokalny Notabl, zarówno rządzący jak i „opozycyjny” twardą ręką trzyma „za zębami” wiedzę o lokalnych układach i związanych z tym korzyściami.  W takiej sytuacji trudno dziwić się szeregowcom… Na koniec przywołam  kolejną spółdzielczą „ciekawostkę” w postaci żądań opłat na rzecz spółdzielni z tytułu użytkowania osiedlowych chodników…  Kolejna wielka bzdura spółdzielcza… Wyodrębniono nieruchomość, ale „odpowiedzialni perfekcjoniści” nie zauważyli,  że np. że sprzecznie z prawem wyodrębniano działkę „po obrysie budynku”. SIC      Efekt, właściciele, wychodząc z budynku muszą „fruwać”. Jeżeli chcą  wychodzić, wchodzić, przemieszczać się wokół budynku,  spółdzielnia żąda KASY….SIC   Powstaje pytanie, głupota czy perfidia ? Sądzę, że kwestia jest podobna m.in. do pomysłów preferowanych na Osiedlu Rudawka, wielu innych. 
„Spółdzielnia”, wydzielając odrębne nieruchomości, podzieliła teren osiedla tak, że JEJ przypadły drogi, chodniki, etc., czyli tzw. infrastruktura. Podziały takie zatwierdza lokalna władza samorządowa (Burmistrz, Prezydent, Starosta) !!! Spółdzielnia podejmuje kolejną Uchwałę, skutkującą ewentualnymi umowami, że to ONA jest Zarządcą  (PO WSZE CZASY), a jak się komuś „nie widzi” (czytaj: chce zmienić ZARZĄDCE) to płać.  Oczywiście bardzo łatwo tu wskazać Kto, Kiedy i Jak, zadziałał na szkodę spółdzielców, obywateli !  
 

Proszę wziąć pod uwagę fakt,  że  Ktoś tegoż Posła, Radnego, Prezesa, Burmistrza, Prezydenta, Starostę… wybrał.  Przepraszam, udzielił mandatu do… no właśnie… do czego?  Proszę  spojrzeć  wokół,   bzdura,   goni  bzdurę,  nam Obywatelom  coraz trudniej żyć.  

Pytanie,  można  to  zmienić  ?