Żydzi i państwo Izrael obrażają Polskę i Polaków!

Żydzi i państwo Izrael obrażają Polskę i Polaków!

Żydzi z państwo Izrael mają za złe nam , Polakom, że zabraniamy w formie penalizującej ustawy używać słów o polskich obozach śmierci.

To żałosne i upokarzające, że rzecznik Prezydenta Rzeczypospolitej , w imieniu tegoż Prezydenta, publicznie, w mediach tłumaczy się Żydom, bo przecież nie nam Polakom, z tego, że niedługo nie będzie można bezkarnie pluć nam , Polakom w twarz.

Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari publicznie ubliża nielicznym już byłym więźniom KL Auschwitz przemawiając do nich ( głównie stojących u kresu drogi schorowanych starych ludzi), w tymże niemieckim obozie zagłady.

Nikt nie protestuje, ani więźniowie, ani polskie władze.

O co chodzi dzisiaj Żydom?

Czy uważają, że my, Polacy jesteśmy odpowiedzialni za Holokaust?

Z tego wynika, że Żydzi tak właśnie uważają.

W sierpniu 2009 roku, w Łodzi, polskie środowiska patriotyczne, z prezydentem Kropiwnickim oraz w obecności prezydenta państwa prof. Lecha Kaczyńskiego odsłoniły pomnik upamiętniający bohaterskich Polaków, którzy często nie szczędzili własnego życia i życia swoich rodzin, aby nieść pomoc i ratować Żydów. Byłem tam.

A co dzisiaj robią Żydzi? Czy w taki, niegodny sposób chcą się odwdzięczyć swoim dobrodziejom? Czy jesteśmy suwerennym państwem skoro inne państwo , czyli Izrael narzuca nam w jaki sposób mamy chronić pamięć i dobre imię naszych nieludzko pomordowanych obywateli?

Jedyne co ma sens, to wypowiedź Premiera Mateusza Morawieckiego, który stwierdził, że ARBEIT MACHT FREI napisali na bramie Auschwitz Niemcy i odmówił spotkania z panią Anna Azari. Chyba nie zmieni zdania pod wpływem perswazji Żydów?

Mój dziadek Ś.P. Piotr Papis przez całe miesiące, jeżeli nie lata karmił Żydów w czasie niemieckiej okupacji. Żydzi ukrywający się po lasach przychodzili wieczorami do gospodarstwa dziadka i wyjadali pomyje z koryt w chlewni.

Powstało coś w rodzaju niepisanej umowy między moim dziadkiem Piotrem, a tymi leśnymi Żydami.

Oni wyjadali pomyje, nie czyniąc żadnych szkód w gospodarstwie i znikali przed świtem jak duchy, a dziadek lał do koryt, coraz lepszą i treściwszą paszę, w zimie zawsze ciepłą…

Po wybuchu Powstania Warszawskiego moi dziadkowie przyjęli pod swój dach ciężko rannego powstańca, niejakiego Walczaka, który kurował się do końca wojny.

Mój dziadek miał sporo szczęścia, nikt nie rozstrzelał bestialsko naszej rodziny, tak jak rodziny Ulmów.

Wszyscy powinniśmy zadbać o nasz honor i pamięć o pomordowanych Polakach.

To jest nasz obowiązek.

Wojciech Papis