Ludzie Kremla
Szanowni Państwo!
Kreml wydał co najmniej 300 milionów dolarów na zakup poglądów i opinii polityków, partii i wysokich rangą urzędników w prawie 30 państwach świata – ogłosił Departament Stanu USA.
Ile z tego przypadło zdrajcom polskim, trudno powiedzieć. Myślę, że część z nich zadowala się tym, co spadnie z niemieckiego stołu. Tacy „niezawiśli” politycy jak Tusk, czy Sikorski wspierani są zapewne nie tylko niemiecką marchewką, ale i rosyjskim kijem w postaci haków zawieszonych na „pancernej brzozie” oraz innych czasowo niedostępnych źródłach, mogących dostarczyć informacji na razie tajnych.
Długa jest lista pośledniejszego sortu „autorytetów” ubiegających się o tytuł zasłużonego zdrajcy Polski. Na ich tle wyróżniają się ci, którzy jak poseł Braun, dali się poznać wcześniej, udając zagorzałych patriotów. Kompletna klapa frekwencyjna zwołanego przez niego protestu, chwały mu nie przynosi, zwłaszcza jako reżyserowi a może bardziej posłowi, o kandydowaniu na Prezydenta RP nie wspominając. Wystarczyło przecież zlecić dopilnowanie frekwencji wyspecjalizowanej firmie. Jest taka, która obwoziła zboczeńców na rzekome „parady równości”. Wystarczyło ich przebrać i mogli równie dobrze zagrać „zielonych ludzików”. Wówczas kremlowska telewizja wespół ze swoim sprawdzonym sojusznikiem TVN miałyby co pokazywać.
Z pozdrowieniami
Małgorzata Todd
Mamy długą historię, przekupnych polaków. Raz za pieniądze, innym razem za przywileje, innym razem za zaszczyty przy nowej władzy. Czasami dla ideałów im wpojonych przez usłużnych pomocnych doradców.
Czy to uległo w Polsce zmianie?
Nie zapomnę stwierdzenia jednego z kolegów będących w polityce od wielu lat. Przytoczył rozmowę w sejmie z jednym z posłów tego organu władzy z przed kilkunastu lat. „Posłowie dzielą się na opcję rosyjską, niemiecką, amerykańską”.
Nie było wśród nich opcji polskiej.
Czy ta sytuacja uległa zmianie?
Może pojawiła się w końcu opcja polska.
Z poważaniem
Jan Szymański